Holenderskie smaki

W Królestwie Niderlandów spędziłam trzy wspaniałe miesiące. Nie sądziłam, że ten płaski jak naleśnik kraj, a szczególnie jego kuchnia, ma wiele do zaoferowania. Potrzebowałam jednak niewiele czasu, aby odkryć charakterystyczne potrawy i tradycyjne desery. Chciałabym się teraz podzielić z Wami kilkoma spostrzeżeniami na temat tego, czym warto uraczyć swoje podniebienie i czego koniecznie trzeba spróbować, kiedy odwiedzacie Holandię. Nie pierwszy raz przekonałam się, że poznając kulinaria danego kraju, można odkryć także jego fascynującą historię.


Kuchnia holenderska powszechnie uważana za nijaką i monotonną, nie jest ani zdrowa, ani lekka. Powstała w oparciu o proste dania dla chłopów i rybaków. Jednak otwarci na świat i tolerancyjni Holendrzy przez lata przyswoili tradycje kulinarne innych narodów. Dziś więc pozytywnie zaskakują nas wpływy kuchni francuskiej, włoskiej, chińskiej, meksykańskiej, czy tureckiej. Jednak chyba najwięcej namieszała tutaj kuchnia indonezyjska. Bogactwo przypraw i przepisów przez wieki płynęło z odległej Indonezji - największej holenderskiej kolonii. Obecnie w Holandii żyje półmilionowa mniejszość o korzeniach indonezyjskich, których przodkowie po wojnie wybrali wietrzną i wilgotną Holandię na swoją nową ojczyznę. Potrawy pachnące muszkatem, goździkami i cynamonem sprawiają, że warto w nich zatopić zęby.

Nawet w deserach odnaleźć można przyprawy i smaki świadczące o związku holanderskiej kuchni z Dalekim Wschodem. Egzotyczna mieszanka kolendry, cynamonu, gałki muszkatałowej, kwiatu muszkatałowego, ziela angielskiego, anyżku i imbiru używana jest choćby do wyrobu pysznych ciasteczek speculaas.


Ontbijt, czyli śniadanie...

Każdy dzień w domu czy też w pracy zaczynałam od wypicia dużego kubka kawy. Podobno statystyczny mieszkaniec Holandii wypija aż 176 l kawy rocznie. Doskonale ich rozumiem, ja też nie mogę się obejść bez porządnej dawki kofeiny każdego dnia. Śniadanie w wersji holenderskiej to przeważnie obfity posiłek składający się z mleka, sera, jajek, jogurtu i chleba, czyli produktów, w krórych produkcji Holandia się specjalizuje. Do tego warto sięgnąć po takie słodkości jak bułeczki z rodzynkami lub bułeczki z cukrem, marmoladą, posypką czekoladową hagelslag i masłem orzechowym Pindakaas

Voorgerechten, czyli przygotowanie do kolacji..

Nikt nie przywiązuje uwagi do obiadu. Wszyscy zadowalają się podjadaniem kanapek - Broodjes albo frytkami z majonezem i ciepłymi krokiecikami Bitterballen, które można kupić w automatach na ulicy. W sezonie letnim, od maja do końca czerwca Holendrzy zajadają się świeżym śledziem Nieuwe Haring, którego połyka się zwykle w całości. Dopełnieniem jest najczęściej szklanka maślanki albo holenderskie piwo Heineken z największej fabryki w Amsterdamie. 

Kolacja nie dla wegetarian...

Konkretnego posiłku możemy spodziewać się dopiero na kolację lub podwieczorek.  Zarówno w domu jak i w restauracjach na stole pojawiają się tradycyjne holenderskie potrawy z mięsa, warzyw i ziemniaków. Jako starter zamawia się obowiązkowo rybę i jest w czym wybierać, bo Holandia uchodzi za najbardziej rybny kraj Europy. Nie tylko śledzie są popularne, także makrele, halibuty, dorsze, flądry, pstrągi, łososie, sardynki, mule oraz ulwielbiane krewetki. Zupę z grochu, warzyw i wieprzowiny Erwtensoep można potraktować jako danie główne, ponieważ jej konsystencja musi być tak gęsta, żeby łyżka stała dęba! Kolor i składniki potwierdzają skojarzenia z polską grochówką! Najlepszą klasyczną potrawą w Holandii jest hachee, czyli gulasz wołowy z mnóstwem cebuli i przypraw korzennych. 

Toetje, czyli deser musi być...

Na deser obowiazkowo należy zamówić pudding, sernik lub naleśniki. Jeżeli jesteście fanami naleśników, polecam wszechobecne restauracje Pannenkoekhuis oferujące naleśniki z boczkiem, słodkim syropem, jabłkami lub imbirem. Jada się je na śniadanie, obiad i kolację. Kolejnym przysmakiem w Niderlandach jest appelgebak, czyli placek z jabłkami i cynamonem podawany na gorąco. Ponadto nie można przeoczyć wafelków z nadzieniem karmelowym stroopwafel, którymi przykrywa się filiżankę z gorącą herbatą i czeka kilka minut, aż wafelek będzie miękki. Na obżarstwo można sobie sobie pozolić w karnawale. Na straganach i w wesołych miasteczkch można kupić m.in. popularne bomby kaloryczne Bossche Bollen - wielkie kule z ciasta wypełnione kremem i polane czekoladą. Oryginalne i najlepsze pochodzą z miasta 'S-Hertogenbosch (w skrócie Den Bosch), gdzie każdy turysta powinien ich spróbować. 



Żeby nie zapomnieć smaku Holandii zaopatrzyłam się w popularnej sieci supermarketów w wafelki z karmelem i cynamonowe ciasteczka speculaas. Nie mogłam oczywiście wyjechać bez zapasu sera, którego różne odmiany poznawałam przez cały pobyt. Te najsmaczniejsze i najstarsze gatunki są niestety najdroższe. Ja najczęściej wybierałam Boerenkaas (ser chłopski) i Goudsekass (ser gouda), które dojrzewały przynajmniej 9 miesięcy (oud belegen).




Ciąg dalszy nastąpi...

Comments

Popular Posts